poniedziałek, 24 października 2011

Dziwaczność

Ostatnimi czasy odkrywam własną dziwaczność. Zadziwiające jest to, jak bardzo różni są ludzie. A raczej jak bardzo różna jestem ja od ludzi. Skąd to się bierze? To ja jestem nieprzystosowana do życia w społeczeństwie? A może to społeczeństwo jest jakieś inne? Wyznaję inne wartości niż większość spotykanych przeze mnie ludzi, ale czy aż tak? Najbardziej zadziwia mnie wrażliwość na krytykę. Nie wiem jak to jest z facetami, w tej dziedzinie obserwacje prowadzę na dziewczynach. Wystarczy skrytykować, powiedzieć "lubisz taką biżuterię? mi osobiście się ona nie podoba". Nie spodziewałam się, że coś takiego może być dla kogoś ciosem. Konsekwencje to obraza na cały świat i zanikanie umiejętności odzywania się. Śmieszą mnie próby zrewanżowania się, teksty w stylu "Chodzisz w takich drogich butach, ja bym za nie 5 zł nie dała", jakby to miało jakieś znaczenie... Nie pojmuję tego. Tylu ludzi żyje w przekonaniu o własnej idealności. Najdrobniejsze słowo krytyki burzy ten świat i wywołuje katastrofę. Dla mnie to jest słabość, ale sposób postępowania z takimi ludźmi jest prawdziwą zagadką. Lepiej być szczerym i wywoływać obrazę stanu czy pielęgnować tą idealną wizję siebie? A może całkiem unikać?

niedziela, 9 października 2011

Deszcz

Strasznie nie lubię obecnej sytuacji pogodowej. Było fajnie w Krakowie, ciepełko, słoneczko, jakby nadal było lato. I to nagle deszcz i zimno. Zmiana pogody niesamowicie gwałtowna. Jak kładłam się spać był ciepły wieczór, a jak wstałam był już zimny ranek. Dziś mam wrażenie, że temperatura powietrza sięga zera, jest mi zimo we wszystko, a ogrzewania nadal nie ma. Krew zapomniała, że ma krążyć po całym ciele i mam wiecznie lodowate stopy oraz dłonie.
Dotychczasowe mieszkanie w Krakowie nauczyło mnie pewnego rodzaju przewidywania przyszłości. Już wiem, że październik - listopad to okres deszczu i mgły. Jak zacznie padać to nie przestaje przez tydzień albo dłużej. Do kompletu pojawia się mgła która też nie znika. Tęsknię za ciepłymi dniami... Patrzę na nowe czółenka którymi jeszcze nie zdążyłam się nacieszyć i tęsknota się wzmaga...
Już chyba nic nie naprodukuję, jestem śpiąca, zdecydowanie powinnam wcześniej kłaść się spać...