Ha! wreszcie zebrałam się za zmianę wyglądu. Maki były bardzo subtelne i kobiece, ale czas na coś odważnego i ... ZIELONEGO!
A dlaczego? Bo uwielbiam zielony! A najbardziej lubię kolor mojej ulubionej zupy (no ok. jednego z etapów przygotowywania tej zupy...).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz