piątek, 17 grudnia 2010
niedziela, 12 września 2010
Odmiana
Ja chce do UK!!! Takie zdaniem omal nie wyrwało się przed chwilą z mojego gardła. Ogólnie nienawidzę angielskiego i najchętniej nie ruszałabym się z Polski. Ale wyszperałam w internecie sklep internetowy z nićmi. Generalnie to szukałam nici jedwabnych. No i znalazłam, ale Wielka Brytania. Wybór jest niesamowity, 96 kolorów, a nie 12 jak w Polsce. Robótki ręczne wygrywają i chcę mieszkać w Wielkiej Brytanii, ot co!
Tak na serio, wybór produktów pasmanteryjnych w naszym pięknym kraju jest ubogi, tak łagodnie mówiąc.
Tak na serio, wybór produktów pasmanteryjnych w naszym pięknym kraju jest ubogi, tak łagodnie mówiąc.
wtorek, 24 sierpnia 2010
Upgrade
Na początku wakacji kupiłam sobie dwie czarne spinki. Jednak okazały się być mało odporne na użytkowanie oraz testy sprawności przeprowadzane na nich przez mego lubego. Z prosty, czarnych spinek zmieniły się w dwa czarne obdarciuchy. Dziś jedna ze spinek dostała nowe ubranko, druga dostanie je niebawem. Poniżej mała fotorelacja.
Materiały potrzebne do odmienienia mojej spinki to igła, nitka, satynowa tasiemka i oczywiście spinka obdarciuch.


Pierwszym etapem było uszycie ubranka na lewą stronę, aby je potem wywinąć. Musiałam też przygotować otwór na nóżkę spinki.


Niestety okazało się, że to zły pomysł. Ubranko uszyte na wywrotkę brzydko wyglądało. Wzięłam się za prucie i szycie na prawej stronie.



Pozostało wyrównanie niedopasowanego jeszcze brzegu...

... i wykończenie szwów.

Wystarczył prosty pomysł, niewielki nakład pracy i moja spinka prezentuje się o wiele lepiej. Dodatkowym efektem jest oryginalniejszy wygląd upiętych włosów.
Materiały potrzebne do odmienienia mojej spinki to igła, nitka, satynowa tasiemka i oczywiście spinka obdarciuch.


Pierwszym etapem było uszycie ubranka na lewą stronę, aby je potem wywinąć. Musiałam też przygotować otwór na nóżkę spinki.


Niestety okazało się, że to zły pomysł. Ubranko uszyte na wywrotkę brzydko wyglądało. Wzięłam się za prucie i szycie na prawej stronie.



Pozostało wyrównanie niedopasowanego jeszcze brzegu...

... i wykończenie szwów.

Wystarczył prosty pomysł, niewielki nakład pracy i moja spinka prezentuje się o wiele lepiej. Dodatkowym efektem jest oryginalniejszy wygląd upiętych włosów.
niedziela, 22 sierpnia 2010
Nagdorliwość
Piękne lato, owców i warzyw pod dostatkiem, ze sklepowych półek wypierają nawet ocet. W takiej scenerii dzielnie maszeruję do apteki po kompleks witamin.
środa, 18 sierpnia 2010
Przebaczenie
- Kochanie czy ty nie masz czasem okresu?
- Tak mam! I co z tego?!
- Nic, nic... Nie złość się tak, nie gniewam się przecież.
Jak to jest, że okres jest świetnym argumentem żeby wybaczyć swojej kobiecie? Ok rozumiem, że hormony mogą mieszać, ale przecież jesteśmy tak samo świadome i problemy są te same co bez okresu. Swoją drogą, jeśli jestem niemiła i zła "bo da ruda #%$#@& mnie denerwuje" (bez obrazy dla rudych) to jest wyżywanie się i rozładowanie na kimś innym, a jeśli zestaw ten powiększymy o okres to nic się nie stało i przecież wiem, że mnie kocha.
Nie rozumiem mężczyzn, są nielogiczni.
- Tak mam! I co z tego?!
- Nic, nic... Nie złość się tak, nie gniewam się przecież.
Jak to jest, że okres jest świetnym argumentem żeby wybaczyć swojej kobiecie? Ok rozumiem, że hormony mogą mieszać, ale przecież jesteśmy tak samo świadome i problemy są te same co bez okresu. Swoją drogą, jeśli jestem niemiła i zła "bo da ruda #%$#@& mnie denerwuje" (bez obrazy dla rudych) to jest wyżywanie się i rozładowanie na kimś innym, a jeśli zestaw ten powiększymy o okres to nic się nie stało i przecież wiem, że mnie kocha.
Nie rozumiem mężczyzn, są nielogiczni.
czwartek, 5 sierpnia 2010
Braki
Ostatnio brakuje mi weny. Jak już wpadnę na jakiś pomysł i zacznę pisać to zaraz wszystko mija i cały mój tekst wydaje mi się miazgą. W jaki sposób złapać kudłatego Wena i uwiązać go na sznurku do nogi tak żeby nie uciekł?
wtorek, 3 sierpnia 2010
Matka Polka
Ostatnio doznałam olśnienia. Doszłam do wniosku, że wcale nie interesuje mnie kariera zawodowa. Najchętniej to zostałabym taką tytułową kobietą. Pół dnia szykować obiad, rodzić dzieci, pielęgnować ogródek, wyszywać, szyć, robić na drutach i te wszystkie inne kobiece zajęcia. No może nie wszystkie, nienawidzę sprzątać. Jak tylko się za to wezmę to od razu jestem zmęczona i tracę chęć do życia.
A w ramach mojego bycia 'prawdziwą kobietą' doglądam papryk i wysiewam zioła, do doniczek - bo ogródka nie mam.
A w ramach mojego bycia 'prawdziwą kobietą' doglądam papryk i wysiewam zioła, do doniczek - bo ogródka nie mam.
poniedziałek, 2 sierpnia 2010
środa, 28 lipca 2010
Zainteresowanie
Ostatnio mój mężczyzna postanowił zainteresować się moim losem. Zaczęło się od tego, że wysłał mi link do jakiejś piosenki na youtube a ja odpisałam, że nie kliknę bo zanim to się otworzy to komputer poinformuje mnie o 10 tysiącach różnych błędów.
Nie żebym nie potrafiła obsłużyć krzemowego głupka, bo potrafię i zazwyczaj wspomniany głupek przegrywa ze mną, ale gdy przyjdzie lenistwo nie ma na mnie mocnych. Oczywiście, że nie robię nic z tym komputerem bo mi się nie chce, zresztą to tylko głupie urządzenie...
Ale mój mężczyzna myśli inaczej. Jestem dla niego jedynie nieporadną kobietą, która nie potrafi nic zrobić. Czasem zresztą doprowadza mnie to do furii. Załatwiasz za niego wszystkie sprawy, dzięki tobie ma gdzie mieszkać i nie wyrzucili go z uczelni. Pilnujesz jego terminów, pierzesz smrody, chodzisz na nudne spotkania z JEGO kolegami (a spróbowałabyś nie pójść), zarywasz noce bo temu się w ostatniej chwili przypomni, że musi mieć coś na jutro zrobione. Jesteś kochanką, matką i nauczycielką jednocześnie, a w ostatecznym rozliczeniu wredną i niewdzięczną babą...
No ale wróćmy do jego zainteresowania moim losem. Pan mój kochany postanowił wykazać się wiedzą na temat komputerów i powiedzieć mi jak naprawić komputer. Jednak najpierw musiał się dowiedzieć co to za błędy. Tutaj wredna i podła baba zniszczyła jego plany mówiąc: "Nie wiem co to za błędy, nie czytam ich. Nie wiem nawet czy to są błędy. Z góry zakładam, że cokolwiek do mnie komputer mówi to jest błąd i klikam cokolwiek żeby okienko znikło".
Nie żebym nie potrafiła obsłużyć krzemowego głupka, bo potrafię i zazwyczaj wspomniany głupek przegrywa ze mną, ale gdy przyjdzie lenistwo nie ma na mnie mocnych. Oczywiście, że nie robię nic z tym komputerem bo mi się nie chce, zresztą to tylko głupie urządzenie...
Ale mój mężczyzna myśli inaczej. Jestem dla niego jedynie nieporadną kobietą, która nie potrafi nic zrobić. Czasem zresztą doprowadza mnie to do furii. Załatwiasz za niego wszystkie sprawy, dzięki tobie ma gdzie mieszkać i nie wyrzucili go z uczelni. Pilnujesz jego terminów, pierzesz smrody, chodzisz na nudne spotkania z JEGO kolegami (a spróbowałabyś nie pójść), zarywasz noce bo temu się w ostatniej chwili przypomni, że musi mieć coś na jutro zrobione. Jesteś kochanką, matką i nauczycielką jednocześnie, a w ostatecznym rozliczeniu wredną i niewdzięczną babą...
No ale wróćmy do jego zainteresowania moim losem. Pan mój kochany postanowił wykazać się wiedzą na temat komputerów i powiedzieć mi jak naprawić komputer. Jednak najpierw musiał się dowiedzieć co to za błędy. Tutaj wredna i podła baba zniszczyła jego plany mówiąc: "Nie wiem co to za błędy, nie czytam ich. Nie wiem nawet czy to są błędy. Z góry zakładam, że cokolwiek do mnie komputer mówi to jest błąd i klikam cokolwiek żeby okienko znikło".
wtorek, 27 lipca 2010
Nowości
Wszyscy doskonale jeszcze pamiętają upały jakie niedawno opanowały nasz piękny kraj, większość być może za nimi nie tęskni. A ja nie nauczona do noszenia czapki innego nakrycia głowy oczywiście łepetynkę zagrzałam. Słonko przypiekło, a mi się się rycerza zachciało. Ku rozpaczy mojego portfela nie była to chwilowa zachcianka i poczyniłam przygotowania to realizacji nowego pomysłu. Odnalazłam odpowiednią grupę odtwarzającą historię rycerskich czasów i postanowiłam się do nich przyłączyć. Mam zamiar stać się średniowieczną kobietą i szukać swojego rycerza :). Obecnie przestudiowałam literaturę dotyczącą stroju takiej baby i biorę się za rysowanie wykrojów i nabywanie drogą kupna odpowiednich materiałów. Przez wzgląd na moje ulubione zajęcie - pisanie - narodził się też pomysł aby opisać moje zmagania z średniowieczną modą, co by zebrać wszystko co trzeba w jednym miejscu (w tym wypadku również przetłumaczyć to co już zostało zebrane w krajach wroga) aby kolejnym ofiarom upałów żyło się lepiej.
A tak przy okazji. Te nowe możliwości zmiany wyglądu bloga są świetne, naprawdę bardzo ciężko coś wybrać...
A tak przy okazji. Te nowe możliwości zmiany wyglądu bloga są świetne, naprawdę bardzo ciężko coś wybrać...
niedziela, 11 lipca 2010
Ciemne okulary
Przychodzą chwile gdy słowa grzęzną w gardle. Chcesz coś powiedzieć, ale otwierasz tylko nieme usta. Taka sytuacja byłaby piękna, gdyby powód ciszy był radosny, ale nie jest. Odwracasz się szybko, udajesz, że kaszlesz czy kichasz, nakładasz ciemne okulary bo czujesz łzy w oczach, ale nie możesz płakać. Wiesz, że Twój płacz będzie początkiem lawiny. To nie dla Ciebie przeznaczono ból tego i następnych dni. Nadal nie zdobywasz się na żadne słowo, jedynie niemy uścisk na pożegnanie, odwracasz się i wracasz do domu cały czas roniąc łzy. Za swoimi plecami zostawiasz tych których spotkało nieszczęście, którym powinnaś teraz pomóc, ale boisz się odwrócić, bo widok bólu bliskich Ci osób jest nie do zniesienia.
czwartek, 15 kwietnia 2010
Nadchodzą czasy motłochu
I znowu przerażenie w oczach. Nie doszło jeszcze do pogrzebu, a tłum już krzyczy. Mam okazję mieszkać w Krakowie, to co widzę jest straszne. Protesty pod zamkiem, facebookowa wojna. Nasi napędzacze nie śpią, ci którzy powinni być elitą są niczym więcej niż motłochem. Przyszło nam żyć w czasie upadku obyczajów.
środa, 14 kwietnia 2010
Zabieganie
Mam ostatnio tyle do zrobienia. Praktycznie czepiłam się wszystkiego i niczego jeszcze nie skończyłam, brak mi systematyczności... Ostatnio nie czytam, jestem zbyt zabiegana a na stoliczek trafiły trzy nowe książki. Za to wzięłam się za jakieś kobiece zajęcia: piekę ciasta (ku uciesze mojego mężczyzny) i wyszywam.
sobota, 20 marca 2010
Na ironię losu...
Jeszcze niedawno wyśmiewałam się z obecnej mody na nowości wydawnicze: wampiry. Wszędzie w księgarniach widzę wampiry, w kinach wampiry, na blogach wampiry. Aczkolwiek na blogach to całkiem miła odmianach do wszędzie się panoszących elfach. A teraz? A teraz piszę opowiadanie o wampirach. Usprawiedliwia mnie jedynie potrzeba samorealizacji i sławy, opowiadanie ma wziąć udział w konkursie. Organizatorzy powiedzieli wyraźnie: chcemy wampiry.
środa, 17 marca 2010
Zagadki językowe
Takie małe skromne, z życia codziennego: zaczęło się od:
'złota' będzie brzydko wyglądało, powtórzenie, to może inaczej, np. kruszcu, tak dobre... a czy to nie była inna forma? hmm kruszca? rozwiązanie: sprawdzić w słowniku, problem: a jak to będzie w mianowniku??"
Wniosek: maleje mój zasób słów, środki zapobiegawcze: przeczytać kolejną książkę problem: kiedy?
Ale są też wesołe wieści, zagadka rozwiązana, słownik synonimów pomógł.
'złota' będzie brzydko wyglądało, powtórzenie, to może inaczej, np. kruszcu, tak dobre... a czy to nie była inna forma? hmm kruszca? rozwiązanie: sprawdzić w słowniku, problem: a jak to będzie w mianowniku??"
Wniosek: maleje mój zasób słów, środki zapobiegawcze: przeczytać kolejną książkę problem: kiedy?
Ale są też wesołe wieści, zagadka rozwiązana, słownik synonimów pomógł.
poniedziałek, 15 marca 2010
لاتجاه
Myśli, sny, marzenia, fantazje. Cała nierealna, tajemnicza, prywatna otoczka. Ta ukryta część mnie ciągle pracuje, łączy się. Zachodzą reakcje wymiany, rozpadu, tworzenia. Powstają kolejne wymiary, kolejne światy, kolejne historie, wszystkie niezależne, zrodzone na peryferiach umysłu ludzkiego
Subskrybuj:
Posty (Atom)